Uff....już po dwutygodniowym winnym "odwyku" (dwutygodniowa wyprawa do Chin, gdzie jedynym spróbowanym winem było białe chińskie wytrawne na pokładzie samolotu Guilin / Pekin ohydne białe).
Wracamy na szczęście na półwysep iberyjski i zaczynamy dość słabo.
Wracamy na szczęście na półwysep iberyjski i zaczynamy dość słabo.
To pierwsze białe od tego producenta, którego znamy z wielu fajnych czerwonych. Nazwa pochodzi od otaczających winoroślą lasów piniowych, które nadają podobno (i to się wg. mnie zgadza / lasy dodają bardzo charakterystyczne nuty smakowe).
Nos: słaby, rozczarowujący.
Usta: wino się zmienia: na początku mocno wytrawne i trawiaste, potem wchodzi Malvasia z nutami owoców tropikalnych, nieco gorzkie. Dalej mocno wytrawne i właśnie drzewiasto/piniowe.
Plusik za całość, ale ogólnie na granicy pijalności.
Piątkowy lunch w domu do serów hiszpańskiego Navas Grande Reserva i włoskiego mocnego i śmierdzącego Quertirolo Lombardo.
No comments:
Post a Comment